Od prawie 24 godzin nieustannie trwa misja ratunkowa, zainicjowana po potężnym wstrząsie, który miał miejsce w kopalni Rydułtowy w czwartek. Ekipy ratownicze nieustannie dążą do odnalezienia ostatniego z zaginionych pracowników podziemia.
W wyniku dramatycznego wstrząsu, który miał miejsce w czwartkowy poranek, jeden z górników stracił życie. Spośród 78 osób, które w momencie wstrząsu były na miejscu, aż 76 udało się ewakuować na powierzchnię. Po jednym pracowniku wciąż jednak gonią ekipy ratunkowe. Jak poinformowały Polska Grupa Górnicza (PGG) oraz Wyższy Urząd Górniczy (WUG), operacja ratunkowa jest nadal prowadzona.
Czwartkowy wstrząs o dużej sile energetycznej nastąpił około godziny 8:00 na głębokości 1200 metrów, dokładnie w rejonie pokładu 713 należącej do PGG kopalni Rydułtowy. W strefie zagrożenia było 78 pracujących tam górników. Z tej grupy aż 76 osób udało się bezpiecznie wynieść na powierzchnię, jednak dwóch mężczyzn zostało uwięzionych pod ziemią.
Jednego z nich udało się zlokalizować i przewieźć na powierzchnię jeszcze w czwartek po południu. Niestety, jak poinformowała Polska Grupa Górnicza, mężczyzna ten nie przeżył. 41-letni górnik pracował w branży już od 21 lat. Jego śmierć to już siódma ofiara śmiertelna w polskim górnictwie węgla kamiennego w bieżącym roku.
W piątek nadal trwa akcja ratunkowa mająca na celu odnalezienie ostatniego z zaginionych górników.
Rydułtowy. Drugi dzień akcji ratunkowej bez znaczących postępów
„Nie mamy przełomu. Jednakże, na pewno stwierdzono obniżenie poziomu metanu, co oznacza, że warunki bezpieczeństwa poprawiły się i akcja ratownicza może być prowadzona nieco sprawniej” – stwierdziła o godzinie 8 rano rzeczniczka PGG Aleksandra Wysocka-Siembiga. Podobne informacje przekazały służby kryzysowe wojewody śląskiego oraz dyspozytor WUG.
Jak informowali przedstawiciele PGG i WUG w czwartek po południu, warunki, w jakich prowadzona jest akcja, są niezwykle trudne – ze względu na zagrożenie metanowe oraz ryzyko kolejnych wstrząsów. Z tych powodów ekipy ratunkowe były dwukrotnie zmuszone do wycofania się do bazy. W wyniku czwartkowego wstrząsu dwa wyrobiska zostały poważnie zdeformowane, co skutkuje tym, że ratownicy muszą poruszać się na czworakach. To stanowi poważne utrudnienie dla całej operacji.