Przygotowania do akcji jodowej nie oznaczają zagrożenia
W związku z coraz bardziej niepewną sytuacją za naszą wschodnią granicą i możliwym niebezpieczeństwem wywołanym przez działania wojenne, np. w okolicach ukraińskich elektrowni atomowych, wiele państw uruchomiło specjalne programy, mające na celu dystrybucję odpowiednich środków farmakologicznych zabezpieczających społeczeństwa przed ewentualnością skażenia radiacyjnego.
Tak stało się również w Polsce. We wrześniu w mediach zaczęły pojawiać się informacje m.in. o przekazaniu takich środków do jednostek Straży Pożarnej i innych instytucji publicznych, w tym również szkół.
Doniesienia te zostały potwierdzone, co u niektórych spowodowało poczucie zagrożenia. Już od pierwszych tygodni inwazji Rosji na Ukrainę wiele osób, które pamiętają jeszcze kryzys z 1986 r., związany z wybuchem w elektrowni jądrowej w Czarnobylu, wyrażało chęć zaopatrzenia się w znany środek mający pomagać na wypadek wystąpienia zagrożenia radioaktywnego (płyn Lugola).
Warto jednak pamiętać o tym, żeby nie kupować go na zapas, a tym bardziej – stosować.
Plan dystrybucji jest gotowy
Środki, które pomagają w przypadku wystąpienia realnego zagrożenia radiacyjnego działają w momencie podania, natomiast nie można za ich pomocą budować odporności na taki stan, w związku z tym nie można ich spożywać „na własną rękę”. To bardzo niebezpieczne. Niewłaściwa podaż jodu i innych substancji może np. prowadzić do powstania i rozwoju nowotworów.
Gmina Rydułtowy jest, podobnie jak inne samorządy w całym kraju, zaopatrzona w stosowne środki (preparaty stabilnego jodu), które zostaną wydane każdemu, w przypadku zaistnienia zagrożenia. Plan dystrybucji jest opracowany, jednak nie ma on nic wspólnego z sytuacją obecną.
Środki w Rydułtowach będą rozdawane w szkołach (gdyby było to konieczne). W punktach wydawania preparatów znajdą się także stosowne ulotki informujące o tym, jak należy je stosować.
Zobacz dlaczego nie warto używać płynu Lugola bez kontroli lekarskiej!